- Dzień dobry- Przywitała mnie przyjaznym uśmiechem kobieta.
- Dzień dobry, jestem Amy.- odpowiedziałam i wyciągnełam dłoń ku niej.
- Mandy.- Odpowiedziała i lekko potrząsnęła moja dłonią.
- Co Pani gotuje?- Zapytałam, ale nie wiem czemu, bo przeciez widze, że naleśniki.
- Naleśniki, a tak wogule mów do mnie po imieniu.- Powiedziała, z naprawde bardzo przyjemnym uśmiechem.
- Dobrze Mandy.
Podeszłam do stołu i usiadłam na jednym z barowych krzeseł, po chwili na stole stał już talerz z naleśnikami, wziełam jednego nałozyłam na niego nuttele i truskawki i zaczełam jeść.
- A tak wogule to gdzie są rodzice?- Zapytałam po przełknięciu naleśnika.
- W pracy, powinni wrócić o 19.- Odpowiedziała.
- Aha- Powiedziałam krótko i kończyłam jeść naleśnika.
Gdy już zjadłam postanowiłam zwiedzić miasto, może znajde jakiś skaytpark? A! chyba nie wzpominałam, że uwielbiam jezdzić na desce i bmx'sie, ale teraz wspominam.
- Mandy ja wychodzę!- Krzyknełam i wziełam do ręki deske.
- Jasne ale wróć na 15!- odkrzykneła.
Ja założyłam buty i wyszłam z domu, jechałam przed siebie nie wiedząc gdzie jadę, jechałam, jechałam. Auć! chyba na kogoś wpadłam, a raczej nie chyba tylko napewno.
- Przepraszam.- powiedziałam, ten ktoś miał kaptur i okulary więc nie mogłam zobaczyć kto to jest.
- Nie przepraszaj to moja wina, powinienem patrzeć jak łaże.- Odpowiedział.
- Ale to moja wina...- Powiedziałam.
- Nie twoja.- Odpowiedział po czym ściągnął okulary i kaptur to... JUSTIN BIBER! zamurowało mnie, może nie jestem jego jakąś wielką fanką, ale od czasu do czasu słucham jego muzyki.
- A tak wogule jestem Justin.- Podał mi dłoń.
- A.. A.. Amy.- Powiedziałam jąkając się po czym lekko potrząsnełam jego dłonią.
- Miło mi cię poznać Amy. - Powiedział i się uśmiechnął.
- Mi cię również.- Zaśmiałam się.- Wiesz może gdzie jest skaytpark?- Zapytałam
- Tak właśnie tam idę.- Jest!!! On wie!
- Aha, boże ja szłam w zupełnie inną strone.- Zaśmiałam się, po czym on też.
- Chodź pójdziemy razem.- Powiedział.
- Ok.
Szliśmy w ciszy. Widziałam dużo różnych WIELKICH domów , z naciskiem na wielkich. Szliśmy jeszcze dłuższą chwile po czym zobaczyłam tabliczke z napisem skaytpark i , Nie wprowadzać psów' Ale mniejsza z tym, weszliśmy przez brame i odrazu zobaczyłam duże rampy i pełno chłopaków wokoło. Troche do tego nie przywykłam bo w moim mieście więcej było dziewczyn które jezdziły na deskach. Justin poszedł do swoich kolegów, a ja postanowiłam troche zaszaleć. weszłam na jedną z większych ramp i zjechałam, najpierw normalnie, a potem zaczełam robić różne trudne triki, jak zeszłam wszyscy kalskali. O tak! Amy dałaś chadu!
- Nie wiedziałem, że tak dobrze jezdzisz.- Podszedł do mnie Justin.
- To już wiesz.- Powiedziałam, po czym się usmiechnełam.
- Słuchaj... może dasz mi swój numer telefonu?- Spytał. Ale tak jakoś bardzo nieśmiało.
- Jasne.- Wymieniliśmy się telefonami. Była już 14:30 musze już iśc.- Przepraszam ale musze już iść.- Powiedziałam.
- Spoko, zdzwonimy się.- Powiedział.
Oczami Justina:
Woow fajna ta dziewczyna, ładna. Sądze, ze moglibyśmy się zaprzyjaźnić.
- Ej! Stary! to twoja dziewczyna?- Podszedł do mnie Chris.
- Nie, poznałem ją dziś rano.- Odpowiedziałem.
- Aha, niezła jest.- Powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
- No.
Postanowiłem sie już zbierać więc pożegnałem się z kumplami i skierowałem do domu.
Szłem kiedy nagle zaatakowało mnie stado fanek no tak! Przecież zapomniałem nałożyć kaptur i okulary! Jaki ja jestem głupi!
Wracamy do Amy:
Weszłam do domu równo o 15.
- Już jestem!- krzyknełam.
- Dobrze, na stole masz obiad.- Odpowiedziała Mandy.
Weszłam do jadalni i zobaczyłam na stole spaghetti, mmm... Pycha! Usiadłam do stołu i zaskakująco szybko zjadłam, no ale cóż byłam głodna. Poszłam do pokoju, i włączyłam laptopa, słuchałam muzyki i czytałam plotki. Weszłam na skype i zobaczyłam, że Emma jest dostępna, odrazu zadzwoniła. Po chwili odebrałam.
( J- ja E- Emma)
J- No cześć!
E- Hej, co tam u ciebie?
J- a no nic nie zgadniesz spotkałam Biebera i mam jego numer!
E- No coś ty! Serio?
J- No!
E- To fajnie.
J- A co tam u was?
E- Dobrze, nie uwierzysz Vanessa i Jake sa razem!
J- Nie wieże!
E- To uwież!
Gadałysmy jeszcze do 22 po skączonej rozmowie z przyjaciółką poszłam wziąść prysznic i poszłam do łożka, myślałam o wszystkim o mnie, o dzisiejszym dniu o wszystkim, kiedy tak pogrążona myślami zasnełam...
-------------------------------
Hej! wiem, ze nawaliłam, bo rozdział miał być wcześniej ale nie miałam weny
proszę o komętarze!.
