- Czego?- powiedziałam jeszcze zaspanym głosem.
- Miłe powitanie- odezwal się głos w suchawce.
- O przepraszam, Cześc panie który budzi mnie w brutalny sposób!- warknełam z sarkazmem.
- Tak lepiej.- Zaśmiał się, ten gnój już mnie zaczyna denerwować a znam go od jakiegoś jednego dnia?
- Czego chcesz?- Powiedziałam już znudzona tą rozmową.
- Idziesz dziś ze mną i Chazem do klubu?- Powiedział najwidoczniej rozbawiony całą tą sytuacją.Chaz to chyba ten z skaytparku? Nie. To Chris, Chaz to ten grugi aaa... ale czemu nie?
- Jasne. -Powiedziałam.
- Ok będę o 19.- Powiedział i nie czekając na moją odpowiedź rozłączył się. Dupek. Wogóle czemu ja się zgodziłam? Sama nie wiem. Podreptałam do łazienki bo miałam naprawde dużą potrzebe fizjologiczną, ale po co to mówie? Ught... Amy zamknij jadaczkę!! Wzięłam z garderoby ciuchy i poszłam wykonać poranne czynności po skończonej pracy stanełam przed lóstrem.
- No, no Amy nieźle wyglądasz.- Powiedziałam sama do siebie.
Zeszłam do kuchni a tak co? Nic tylko Mady.
- Cześć- Powiedziałam na przywitanie.
- Witaj.- Odpowiedziała i podała mi talerz z naleśnikami.
- Dziękuje.
- Nie ma za co.- Odpowiedziałą z tym swoim klasychnym uśmiechem, nie wiem jak ona może się tak uśmiechać i ją to nie boli?
- Ja dziś wychodze o 19.- Powiedziałam zajadając się moim śniadaniem.
- A gdzie idziesz?- powiedziała.
- Do klubu, nie wróce zbyt późno.
- DObrze.- Powiedziała, ale dziwne jeszcze z nikim tak łatwo mi nie poszło nawet z mamą a ona się mną zabardzo nie interesuje.
[...]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz